Latem piękniejemy – morska woda działa jak najlepszy peeling, opalenizna podkreśla urodę, a że jest gorąco, to i jemy inaczej – zdrowo, lekko, korzystając do woli z owoców lata. I ruchu więcej na świeżym powietrzu i słońce dodaje energii, ładuje akumulatory na zimę, karmi witaminą D, której podobno wszyscy mamy za mało. Łapiemy promienie słońca, kiedy tylko możemy, póki są. Ważne, żeby robić to odpowiedzialnie. Nie ma bowiem nic gorszego niż przesadzanie ze słońcem i z opalaniem.
Kiedy jest się młodym, nie ma się świadomości, że nadmierna ekspozycja na słońce może mieć negatywne konsekwencje. Smaruje się całe ciało olejkiem, żeby się szybciej opalić, a jeśli zdarzą się jakieś poparzenia, biegnie się do apteki po pantenol albo ratuje babcinymi metodami, np. zsiadłym mlekiem. Dopiero z wiekiem zaczyna się zauważać, że z każdymi wakacjami przybywa przebarwień. Że za dużo słońca uwidacznia zmarszczki – fachowo nazywamy to fotostarzeniem się skóry. Przychodzi świadomość, że są pieprzyki, które powinno się przed słońcem chronić szczególnie, zwłaszcza dzisiaj, kiedy grzeje dużo mocniej niż kiedyś, parzy nawet przez chmury i nawet w cieniu, a nawet zdarza się, że uczula.
Dlatego warto trzymać się paru zasad:
- unikać ekspozycji na słońce, kiedy jest najbardziej intensywne, czyli pomiędzy 11.00 a 16.00,
- nie zapominać o okularach przeciwsłonecznych z filtrem polaryzacyjnym, w które najlepiej zaopatrzyć się u optyka,
- nakrycie głowy traktować jako obowiązkowe, nawet, jeśli tylko spaceruje się po mieście, w największy upał o udar nie trudno,
- nawadniać się bez przerwy, dbając o to, żeby była to woda albo ziołowe napary czy kompoty – kawa i alkohol działają odwadniająco,
- pamiętać o tym, że perfumy, niektóre lekarstwa w połączeniu z działaniem słońca mogą wywoływać reakcję fototoksyczną, poparzenia, a nawet przebarwienia,
- i najważniejsze – zabezpieczać się kremami przeciwsłonecznymi, odpowiednimi do naszego fototypu.
Jeśli masz skórę szczególnie wrażliwą, bardzo jasną, nie tolerującą słońca, reagującą uczuciem palenia i szczypania oraz przebarwieniami, potrzebujesz maksymalnej ochrony – nie ruszaj się na wakacje bez filtra 50+.
Twoja skóra jest jasna i masz piegi? Twoje włosy są raczej jasne? Po ekspozycji na słońce bez ochrony Twoja skóra najpierw ulega poparzeniu, a później często udaje Ci się opalić? Nie zastanawiaj się i wrzucaj do walizki minimum SPF 30.
Jeśli Twoja skóra rzadko ulega poparzeniu, była już wystawiona na działanie słońca i opaliła się albo Twoja cera jest ciemna, a Ty jesteś prawie na pewno brunetką – wystarczające będą dla Ciebie kremy SPF 15.
Pamiętaj, że nawet „wodoodporne kremy” trzeba aplikować na nowo po każdej kąpieli. Twarz najlepiej zawsze chronić bardzo wysokimi faktorami. Naturalne piegi są ładne, ale przebarwienia – niekoniecznie.
Niezależnie, czy jesteś bladolicym rudzielcem, czy złotą blondynką, czy sadą brunetką, nie ma lata bez kremu z filtrem. Im jesteśmy starsi, tym bardziej na słońce powinniśmy uważać. Niech nas tylko muśnie, pozłoci lekko, ale niech nas nie przypieka, narażając na poważne choroby.