×
home
o nas zabiegi cennik promocje przed i po blog kontakt

ordon beauty center

true beauty concept

TRZY PYTANIA O MEDYCYNĘ ESTETYCZNĄ W DOBIE PANDEMII

Wywiad z Doktor Małgorzatą Ordon, właścicielką Ordon Beauty Center w Chorzowie

2020 jest rokiem niepodobnym do innych. Jak się prowadzi Centrum Medycyny Estetycznej w dobie koronawirusa?

Małgorzata Ordon: Jest nieco inaczej już przez sam fakt reżimu sanitarnego, który w naszym Centrum traktujemy bardzo poważnie. Staramy się, żeby pacjenci czuli się u nas przede wszystkim bezpiecznie, ale też – żeby nie odczuwali dużej różnicy w stosunku do komfortu, z jakim witaliśmy ich w naszych progach wcześniej. Bezpieczeństwo jest ważne, ale równie ważne jest to, żeby się w gabinecie na dzień dobry nie stresować, np. koronawirusem, ale zrelaksować, maksymalnie wykorzystać ten czas dla siebie samej czy siebie samego, uciec na chwilę od negatywnych wiadomości, którymi atakuje się nas zewsząd, skupić się tym, co dobrego można zrobić dla siebie, swojego wyglądu i samopoczucia. 

Zanim jeszcze możliwe były wizyty w naszym Centrum, też starałyśmy się tego dobrego ducha w naszych Pacjentach podtrzymywać, chociażby przez komunikację w mediach społecznościowych, podpowiadanie patentów na domowe SPA i wykorzystanie przymusowego #zostańwdomu jako czasu na zadbanie o siebie. Pierwszy z brzegu przykład: wiele patentów dla zdrowia i urody miały nasze mamy i babcie, które sięgały po maseczki z tego, co pod ręką: miodu, płatków owsianych, cytryny, zielonego ogórka – to jest wiedza ponadczasowa, z której warto czerpać i dziś, nawet kiedy kosmetyków jest tak wiele, że nie wiadomo, w czym wybierać. 

Za jakimi zabiegami pacjenci tęsknili najbardziej w czasie przymusowej izolacji – na jakie był boom po powrocie do normalnego funkcjonowania?

M.O.: W wielu postępowaniach leczniczych ważna jest regularność i kontynuacja terapii. Nie można pewnych rzeczy zbagatelizować albo odsunąć na daleką przyszłość, bo pogorszy to stan skóry albo zaprzepaści już osiągnięte efekty. Kiedy się kogoś prowadzi, czuwa nad postępami leczenia, siłą rzeczy pojawia się troska o pacjenta i dalszą opiekę nad nim. Cieszy nas, że pacjenci za nami tęsknili i wrócili do nas, kiedy to już było możliwe.

Zabiegiem wybieranym najchętniej po powrocie do normalności był na pewno botoks, który powinno się powtarzać regularnie, i który działa właściwie natychmiast. Wiele pacjentek potrzebowało z jednej strony podtrzymania efektu wcześniejszych zabiegów – to był już ten wyczekany czas kolejnej iniekcji; z drugiej strony – duże znaczenie miała potrzeba zrobienia czegoś dla siebie, co podziała skutecznie i dłużej, na wypadek kolejnego zamknięcia.

Dużym zainteresowaniem cieszyła się endermologia – przymusowy lockdown nie sprzyjał ruchowi, często nie chodziliśmy do pracy, nie prowadziliśmy tak aktywnego codziennego życia, jak wcześniej, kiedy byliśmy ciągle w biegu. Nie każdy ma w sobie tyle mobilizacji, żeby rozkładać matę i ćwiczyć przed ekranem. Seriale, kanapa, podjadanie – to wszystko jest sposobem na stres, którego nam przecież nie brakuje w tym roku. Nasze sylwetki siłą rzeczy muszą na tym cierpieć. Nastały wakacje, chcieliśmy je spędzić normalnie, wyjechać, cieszyć się na chwilę odzyskaną wolnością, wskoczyć w bikini, i tu trzeba było nad sobą popracować. Czasem też po prostu dla samego rozmasowania spiętych mięśni i podniesienia poziomu endorfin, co endermologia robi doskonale.

Po zakończeniu wiosennego lockdownu media pisały o „efekcie szminki” – wzrosła sprzedaż kolorowych kosmetyków, tak, jak byśmy chciały sobie zrekompensować ten dresowo-domowy czas, znowu poczuć się pięknie, nawet pod tą obowiązkową maseczką. Dlatego wciąż jest zainteresowanie powiększaniem ust, czy wolumetrią – kwas hialuronowy to taki nasz „efekt szminki”. 

No właśnie, wspomniałaś o maseczkach – niektóre osoby narzekają, że przez ich noszenie pogarsza im się skóra, z kolei płyny do dezynfekcji nie pozostają bez wpływu na skórę dłoni. Czy z takimi problemami pacjenci też zgłaszają się do Ordon Beauty Center?

M.O.: Oczywiście. Nasza Pani Kosmetolog ma wiele skutecznych sposobów ratunkowych, tzw. zabiegów rewitalizujących, które nawilżają, odżywiają skórę, niwelują zmęczenie. Czasem, żeby odzyskać blask i zdrowy wygląd cery, wystarczy sama oxybrazja, czyli dotelenienie, czasem radiofrekwencja mikroigłowa, nazywana nieoperacyjnym liftingiem, a czasem ktoś potrzebuje po prostu masażu twarzy nazywanego kobido i już czuje się jak nowo narodzony. Jeśli potrzeba głębszego i mocniejszego odżywienia, przybywam na odsiecz z mezoterapią – szoty witaminowe regenerują wspaniale i dogłębnie, przynosząc spektakularne efekty. Zaczyna się też czas, kiedy słońca będzie zdecydowanie mniej i do terapii skóry z problemami włączyć możemy mocno złuszczające naskórek lecznicze peelingi chemiczne. 

Mamy też szereg zabiegów na dłonie mocno poprawiających ich kondycję, nawilżających, przywracających skórze gładkość i miękkość. Maseczki, rękawiczki, żele dezynfekujące są dzisiaj koniecznością i nie uciekniemy od tego, ale to nie znaczy, że musimy przechodzić do porządku dziennego nad nasilającymi się problemami z trądzikiem, czy przesuszoną skórą.

Nie zapominajmy też, że na wygląd swojej twarzy czy ciała za jakiś czas pracujemy już dzisiaj. Ważne, żeby w koronawirusowej zawierusze nie przegapić czuwania nad swoją kondycją, wyglądem i zdrowiem – to dotyczy też regularnych badań kontrolnych, czy zgłaszania się do lekarzy specjalistów, kiedy coś nas niepokoi. I, mimo wszystko, pielęgnujmy w sobie spokój i optymizm – ten ostatni działa jak najlepszy kosmetyk, pomaga i w życiu, i w leczeniu.